Lenię się dzisiaj przed komputerem, nawet codzienny, długi spacer z Brunkiem przekładam na wieczór. Gorąco, za gorąco jak dla mnie! Źle funkcjonuję w zimie i lecie. Najbardziej optymalna jest dla mnie jesień. To moja ulubiona pora roku. Odebrałam przesyłkę z Zooplusa - podłoże dla dziewczyn 15kg, puszki dla Brunka - 400g x12, kilogram darmowej karmy i dodatkowa rampa do wychodzenia z klatki. Kurier się nieco zmachał wnosząc to na drugie piętro. Aż współczuję temu, który co miesiąc będzie nam przywoził co najmniej taką pakę do nowego mieszkania :-)
Bardzo lubię Zooplus. Mają wiele nowinek, często ciekawe promocje i dobre marki. Nie mają tylko ulubionych karm moich dziewczyn i kolb (Bearphar, Versele laga), no ale na inne rzeczy nie mogę narzekać.
Zapisałam się do newslettera Zostań wege na 30 dni! i Muszę przyznać, że to fajna sprawa. Polega to na tym, że codziennie dostaje się maila z dawką wege informacji w pigułce. Co jeść, jak jeść, przepisy, ciekawostki, przykłady. Czekam, aż przeczytam wszystkie wiadomości, potem sobie wydrukuję i zrobię trzecie podejście w życiu do wegetarianizmu, albo nawet weganizmu! Zobaczymy, jak dam sobie radę. Problemem u mnie jest komponowanie posiłków, robienie zakupów. Mam nadzieję, że dzięki tym wiadomościom uda mi się być bardziej świadomą podczas tych czynności i moje posiłki będą pełnowartościowe i smaczne. Pierwszy raz przestałam jeść mięso w szkole podstawowej. Potem na rok przed ślubem. Niestety znowu zaczęłam jeść mięso, bo nie potrafiłam odpowiednio komponować posiłków. Czegoś mi brakowało, co odbijało się na zdrowiu. Bardzo bym chciała do tego wrócić, teraz już wiem, że suplementacja jest prawdopodobnie rozwiązaniem mojego problemu. Zachęcam Was również do spróbowania nowego stylu życia :-)
Powoli przygotowuje Manię do zabiegu. Będzie to niezłe przedsięwzięcie, bo weterynarz który wykona zabieg znajduje się w miejscowości do której się przeprowadzamy, czy 70km od jeszcze mojego miasta. Mąż tam już mieszka, remontuje. Nie są do warunki do trzymania zwierzęcia, jeszcze po operacji. Ja nie mam ani prawa jazdy, ani nikogo pod ręką, kto mógłby nas zawieźć. PKS w moim mieście splajtował, co spowodowało poważne utrudnienia w komunikacji międzymiastowej. Zostaje mi jeden autobus rano o 10, zabieg jest na 11. Przejazd trwa 150 minut. Czyli muszę Mańkę przywieźć dzień wcześniej (o zgrozo!) autobusem, w taki upał, jeszcze muszę wziąć klatkę "chorobówkę", jedzenie, poidło, kocyki i wszystko co jej będzie potrzebne po zabiegu, zostawić ją w nowym mieszkaniu pod opieką męża, który nie będzie mógł nic remontować, żeby jej nie stresować. Sama mam tylko dwa autobusy powrotne, a wrócić muszę - do reszty stadka, no i Brunka, który potrzebuje spacerów przecież. Więc w dzień zabiegu wsiadam znowu w autobus, lecę do lecznicy, czekam aż Mania będzie mieć skończony zabieg i zacznie się wybudzać i wracam albo z nią, albo sama. Oczywiście zależy to od pogody, jej stanu i wszystkiego innego. Nie wiem jak to wszystko połączyć w zgrabną całość. Przeraża mnie trasa z nią autobusem, ale co zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz