poniedziałek, 30 września 2013

I po weselu...

Wesele, wesele i po weselu :-) Denerwowałam się gorzej niż przed swoim własnym ślubem! Zakwasy i hit wieczoru przypominają mi dzisiaj o sobotniej zabawie:


A teraz jestem już w domu i powoli dalej urządzamy się. Wybudowali nam nowy boks ze śmietnikami. Teraz myślę, jak zagospodarować przestrzeń pod zlewem, żeby móc przeprowadzać segregację śmieci. Trochę są tu lepsze warunki do segregacji, jaśniejsze zasady. W starym miejscu zamieszkania mieliśmy do wyboru, czy chcemy segregować czy nie. Ale przygotowanie śmieci do segregacji to tyle zachodu wymagało, że w zasadzie nikt z mojego bliskiego otoczenia nie segregował. Kwotowo też wychodziła niewielka różnica. Tutaj, mamy odgórnie narzuconą segregację - segreguje cały blok, mamy blisko boks, klucz do niego i jasne, normalne zasady, co gdzie i jak. A jak to u Was wygląda?


środa, 25 września 2013

Bruno kuleczka


Ślub i świadkowanie

Bardzo się cieszę, że będę świadkową na ślubie kuzynki. Dwa lata temu, to ona stała przy moim boku w tej roli, a teraz się zamieniamy :-) Nie życzyła sobie wieczoru panieńskiego, ale czułam się zobowiązana jakoś symbolicznie zaznaczyć koniec jej panieństwa i moją rolę. Postanowiłam sprawić jej drobny prezent: zestaw kosmetyków z Home&You, świeczka zapachowa oraz komplecik bielizny - koszulka i figi. Myślę, że całość prezentuje się ładnie i niewyzywająco, obie nie lubimy nachalnej erotyki. 


Oczywiście na ślubach króluje moda na "koperty" w prezencie. Owszem, też mam zamiar włożyć pieniądze do kartki od nas, ale chciałam, żeby para młoda miała jakąś ślubną pamiątkę, a jednocześnie, aby prezent był użyteczny a nie tylko zbierał kurz. Gdy zobaczyłam te kubki w Home&You, to wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę. O coś takiego dokładnie mi chodziło!



Bruno


My zaraz idziemy na spacer do parku, a Wy?

Okazje, przeceny i wydane pieniądze


Ostatnio trochę szaleję zakupowo. Ale jak można przepuścić okazję, gdy książki o fotografii z Heliona są przecenione na 14,90zł? No i książka Nałkowskiej, z mojej ulubionej serii (bardzo lubię książki o zwierzętach, ze zwierzętami w tle itp.) - seria Biosfera wydawnictwa W.A.B polecam! Kupiłam ją również w okazyjnej cenie -14,90zł w Empiku. 
To czarne "coś", to prezent dla mojego zapominalskiego męża - kalendarz, także w promocji - 15zł. Wpadło mi też trochę kosmetyków do metaforycznej szufladki - orzeźwiający peeling - maska tołpa - zawsze chciałam wypróbować jakiś kosmetyk z tej firmy, ale ceny mnie odstraszały. Natomiast ten peeling znalazłam na półce z przecenami w Rossmannie - 16zł, doszłam do wniosku, że jest to cena do przełknięcia. Bio - Oil - prezent od mamy, zauroczone recenzjami, postanowiłyśmy wypróbować, udało się go kupić również w promocji, za (chyba) 30zł. Masełko z Alterry - nie przepadam za masłami, ale od czasu do czasu lubię kupić coś na przekór sobie, a Alterrę jako firmę bardzo lubię. Masło na początku lekko odstraszało mnie zapachem, ale już do niego przyzwyczaiłam i muszę przyznać, że jest to całkiem dobry kosmetyk. Dobrze się wchłania, nawilża. A niedawno wygrałam w konkurscie Bioorganiki zniżkę na zakupy. Zamówiłam między innymi olejek do włosów Vatika. zawiera niestety parafinę, której staram się wystrzegać, ale ogólnie daje radę. Bardzo ładnie pachnie, jak jakiś kosmetyk z dzieciństwa. Nie wiem jaki, ale pamiętam, że bardzo lubiłam ten zapach :-) Trochę więc wynagradzam sobie czas remontu i wszelkie niedyspozycje z tym związane drobnymi nowościami. Dzisiaj D. będzie kłaść podłogę w pokoju dziennym, więc mam nadzieję, że już z górki. Póki co, jestem znowu u rodziców i przygotowuję się/ nas do sobotniego ślubu kuzynki, na którym z resztą świadkuję. 

piątek, 20 września 2013

Bruno

Wczoraj wykopałam również z bałaganu aparat. O dziwo, pamiętałam nawet jeszcze, jak się obsługuje :-p Na pierwsze testy poszedł Bruno i jego mina "nie wiem co to jest, ale na pewno da się zjeść i jest smaczne. Tak, to na pewno jest bardzo smaczne". ;-) 



poniedziałek, 16 września 2013

Problem

Drogie czytelniczki! Kolejny raz proszę Was o radę - może któraś miała podobny problem i go jakoś rozwiązała. W łazience postanowiliśmy mieć prysznic a nie wannę, ze względu na wielkość łazienki. Jest malutka. Ja się uparłam na zasłonę prysznicową zamiast kabiny. Ale teraz okazuje się, że z prysznica wycieka woda po silikonie łączącym brodzik ze ścianą. Macie jakieś pomysły jak temu zaradzić? 

Poniedziałek

No i stało się. Zachciało mi się wczoraj mrożonej kawy, to teraz mam! Ból gardła i katar jako gratis. Żeby jeszcze była tego warta ta kawucha... Poza tym na dworze już jesiennie, drzewa za oknem codziennie zmieniają kolor kilku listków na żółty. Postanowiłam, a raczej wybłagałam męża, żeby pozwolił pomóc mi w remoncie. Nie chciał się zgodzić, bo nie umiem, bo trzeba porządnie, bo poprawianie po mnie to dwa razy więcej roboty... Ale w końcu udało mi się go przekonać i dzisiaj będę gładzić ściany! Nie nakładać gładź, ale wygładzać już nałożoną. Jakkolwiek to się fachowo nazywa :-)
Byliśmy wczoraj kolejny raz w Ikei (usługa kupuj z domu w Ikei Katowice znowu zawiodła - ryzyk fizyk z zamówieniami od nich, raz jest ok, innym razem baaardzo pod górkę) no i dokupiliśmy kilka brakujących rzeczy do domu. W tym mój wymarzony stolik i pled. Jestem przeszczęśliwa, kuchnia stoi w całości, prawie już poukładałam wszystko. Powoli do przodu ze wszystkim :-)

wtorek, 10 września 2013

Rocznica ślubu - to już druga!


Dzisiaj wypada nasza druga rocznica ślubu. Do tej piosenki zatańczyliśmy nasz pierwszy taniec. Chce mi się śmiać na samo wspomnienie nauki kroków i tego, jak staraliśmy się lekcje utrzymać w tajemnicy. Doszło do tego, że raz aby poćwiczyć, musieliśmy wyjechać do lasu. A tam rój komarów! Z lekcji w lesie nic nie wyszło, uciekliśmy najszybciej jak się dało. Dużo było przy tym śmiechu i stresu - czy na pewno podołamy, ale teraz jest co wspominać. Na nagraniu z wesela widać jak coś szepczę do męża w czasie tańca - to było "Dawid rama!" - ramy nie trzymaliśmy tak jak powinniśmy, ale właśnie te lekkie potknięcia, dobór kroków i muzyki czyni z każdego pierwszego tańca coś wyjątkowego. 
Otarliśmy się o koncert Linkin Park przed ślubem, niestety tylko mentalnie, prawie wszystko wykonywaliśmy sami, od zaproszeń po winietki, ozdoby i prezenty dla gości, zabrakło nam na wyjazd czasu. Ale wierzę, że kiedyś to nadrobimy, bo to nasze małe wspólne marzenie. Kiedyś postawiłam sobie cel - raz w roku idziemy/jedziemy na jakieś super, ekstra wypasione wydarzenie kulturalne. Dwa lata temu to był Enej, Michał Bajor, musical "Evita" w Lipsku, w roku ubiegłym również w Lipsku koncert Davida Garretta. W tym roku takie wydarzenia spadły na drugi plan, ale jak się urządzimy, to na pewno coś wyszukam. Tradycja musi być zachowana! :-)

sobota, 7 września 2013

Montaż mebli kuchennych - podejście pierwsze i nie ostatnie

Dzisiejszy dzień minął na montowaniu mebli kuchennych. Był mój tato, teść, mąż i polegli. A wszystko z powodu okropnie nierównych ścian! Kuchnia jest złożona w połowie i podziwiam ich naprawdę, bo krzywe kąty ja widzę gołym okiem (co graniczy z cudem, dostrzegam kurz w każdym miejscu a takie sprawy jakoś mi umykają), a udało im się dopasować jakoś meble. Jako bonus dwa zdjęcia z dzisiejszej przeprawy - Bruno pomocnik i chłopaki podczas dzielnej walki. Z każdym złożonym meblem, z każdym pomalowanym centymetrem, jesteśmy bliżej urządzenia się. Już tyle za nami, a lista jakby się w ogóle nie zmniejszała! Ale jak poskładamy meble w kuchni do końca, to będę mogła już pochować rzeczy - zrobi się luźniej, czyściej, funkcjonalniej. Tym razem nawet sprzęty agd kupiliśmy w Ikei. Ciekawe, jak się sprawdzą. Nie szaleliśmy, wzięliśmy najtańsze (seria Lagan). Tylko okap będzie z innej firmy - jakiej, to już nie pamiętam, chociaż leży już w domu, w kartonie i czeka na swoją kolej;-)




piątek, 6 września 2013

Klatka dla zwierząt - pstrokatość kontra realne oczekiwania

Najbardziej w temacie adopcji zwierząt banalne jest połączenie rzeczy podopiecznych z wyglądem i stylem mieszkania. O ile jeszcze psiarze i kociarze mają bardzo szeroki wybór kolorystyki, typu i rozmiaru legowiska, misek itp. to uszczurzeni położeni są w gorszej pozycji. Bo czy da się znaleźć klatkę, która nie będzie razić kolorami tęczy, niczym w przedszkolu, a przy tym będzie ładna, funkcjonalna i wygodna dla naszych ogonków? Da się, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać. Szukając klatki dla moich dziewczyn przeczytałam wiele stron na forach. Z tych lepszych i łatwiej dostępnych królował Ferpast. Ci, co mieli zacięcie do rękodzieła, czasami tworzyli sami cuda. A co pozostaje innym? Moim zdaniem najlepiej radzi z sobie z tematem producent klatek Skyline. Aktualny katalog - klik. Sami mamy klatkę Sky rat 100 i jesteśmy z niej bardzo zadowoleni. Jest to zwykła, wygodna klatka, w neutralnym kolorze, która świetnie spełnia swoją rolę. Ale przejrzyjcie katalog. Niektóre to małe dzieła sztuki, są piękne! Każdy wielbiciel zwierząt znajdzie coś dla siebie. Cieszę się, że ktoś w końcu dostrzegł problem "pstrokatości" i wyszedł mu naprzeciw. Bo "zwierzęce" nie musi się równać "kicz". Fakt, że zwierzakom na pewno jest wszystko jedno - byle było wygodnie, ale opiekunom już niekoniecznie. A dzięki takim neutralnym rozwiązaniom można urządzić kącik naszym milusińskim nawet w bloku, w pokoju dziennym, który będzie nadal dzięki temu wyglądać schludnie i jednolicie. Bardzo, bardzo polecamy! :-)

środa, 4 września 2013

Środa

Dzisiaj mam taki dzień, że wszystko idzie jakoś opornie. W zasadzie nie mam nic konstruktywnego do roboty, ale jaką książkę bym nie zaczęła - okazuje się niewypałem po kilku stronach. W telewizji również nie mogę trafić na nic ciekawego, internet nuda, na dworze z Brunonem jakoś gorąco i mało wrześniowo (a ja uwielbiam jesień!), no dosłownie ten dzień ciągnie się jak krew z nosa. Rozmawiałam z poślubionym dzisiaj. Okazało się, że w skrzynce na listy czekały na nas DWA katalogi Ikei! No i pomalował już ściany w kuchni, położył fugi, jeszcze tylko podłoga i będzie można stawiać meble kuchenne. Chociaż tyle dobrego z dzisiejszego dnia. Miewacie czasami takie kryzysy? Jak sobie z nimi radzicie? 

niedziela, 1 września 2013

Krótkie wakacje

Wróciłam na kilka dni do rodzinnego miasta. Głównym powodem jest przeprowadzka mojej przyjaciółki. Do Anglii! Cieszę się ze zmian w naszych życiach, tym bardziej fajnie się złożyło, że spotkało nas coś podobnego w tym samym czasie. Ale coraz bardziej dociera do mnie, że to duża zmiana i już nie wystarczy wsiąść w autobus, dwie godziny i się widzimy. Póki co, jestem z Brunkiem znowu u rodziców. Nadrabiam zaległości internetowe, bo internetu w nowym domu jeszcze nie mamy. Tzn. niby powinien być, ale to temat na osobny wpis i recenzję usług dialogowych. No nic. Remont powoli do przodu, trochę z górki, trochę pod górkę - jak to przy remoncie. Wiele rzeczy wychodzi dopiero w praniu. Życzcie mi cierpliwości i dużo zdrowia do tego wszystkiego. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego wieczoru każdemu, kto tu zajrzy. Cieszcie się uporządkowanymi domami, bo to prawdziwa przyjemność mieć kanapę/fotel i czystą podłogę pod sobą ;-)