wtorek, 5 listopada 2013

Gabi i różności


Podczas ubiegłego weekendu, gościliśmy moich rodziców i Gabi. Wyprzytulałam się z nią za wszystkie czasy, bo Bruno to przytulak i owszem, ale na jego zasadach. Nie za długo, bez buziaków, a najlepiej to drapać po prost po brzuszku. Gabi lgnie za to do człowieka z ogromną mocą. Jest cudowna, malutka i żałuję już, że nie mieszka z nami. Bruno też się do niej bardzo przywiązał i dopiero dzisiaj przeszła mu rozpacz po wyjeździe naszych gości. Uwielbiamy ją wszyscy!
Postępy w remoncie powoli, ale do przodu. Mamy już płytki w garderobie i pomalowane ściany. Mam nadzieję, że reszta w miarę szybko pójdzie, bo ciągle chodzę i się o coś obijam, potykam. Wszędzie leżą worki, kartony. Cierpią też na tym zwierzęta, dziewczyny nie mają solidnych wybiegów, no Bruno niby sobie jakoś radzi, ale też nie może poszaleć w zabawie. 
Poza tym udało mi się wygrać podwójny karnet miesięczny na projekcje filmowe w ramach DKFu! Śmiałam się, bo rano jeszcze narzekałam mężowi, że ciekawe tytuły będą wyświetlać, a nie ma teraz pieniędzy ani czasu żeby się swobodnie wybrać gdzieś razem. A potem szybki, prosty konkurs na Facebooku i proszę. Czasami życie funduje naprawę miłe niespodzianki :-)

1 komentarz: