środa, 22 stycznia 2014

Zima!


W końcu spadł śnieg u nas i robimy użytek z kombinezonu. Bruno bardzo polubił śnieg. Poza tym coraz bardziej się przełamuje przed stresującymi sytuacjami. Duży problem mamy z zakrapianiem mu oczu i uszu jak jest taka potrzeba. Bruno kilka razy dal sobie zakropić, a potem nie wiadomo czemu zaczął się tego panicznie bać. Widok wszelkich białych buteleczek powodował od razu ewakuację w bezpieczne miejsce. A teraz, jak choruję i zakrapiam sobie nos, metodą małych kroczków, oswajam Brunona z obecnością butelki. Na początku uciekał, potem go głaskałam butelką po grzbiecie i brzuszku aż pozwalał ją zbliżyć do uszu i oczu. A teraz, jest tak dumny z siebie, że jak widzi jak zakrapiam nos, to przychodzi i zaczepia mnie łapą żebym pomiziała mu butelką po łebku. I staje taki dumny i dostojny z głową w górze, zadowolony, że go chwalę :-) Następnym krokiem będzie oswojenie go z zapachem leków, a potem może jak będzie potrzeba, to nie trzeba będzie zakrapiać siłowo, może to w końcu zaakceptuje... 

2 komentarze:

  1. Moje koty agresora łapią, gdy kupiłam atomizer do psikania pyszków, bo rudemu strasznie jechało. Już nigdy więcej atomizerkow...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo wytrwałości życzę!

    OdpowiedzUsuń