Przez ostatni rok testowałam mnóstwo nowych kosmetyków. Niektóre odkrycia miło mnie zaskoczyły, inne wręcz przeciwnie i to o nich chcę dzisiaj napisać parę słów.
Mydełko Oryginal Source o zapachu pomarańczy z czekoladą.
Jak pisałam wcześniej, pachnidełko okropnie wysuszyło mi skórę i podrażniło. Inne zapachy również przetestowałam, ale tylko ta wersja zadziałała aż tak niekorzystnie.
Odżywka i szampon Alverde do włosów blond.
Mam brązowe włosy. Ale postanowiłam przetestować i tę wersję. Kosmetyki powodowały, że moje włosy były sztywne i przetłuszczone.
Puder Bourjois.
Skuszona ekocertyfikatem nabyłam produkt i... Tak szybko jak kupiłam - odstawiłam go. Bardzo nienaturalnie wygląda na mojej twarzy, podkreśla skórki i wypryski.
Vatika olejek migdałowy do włosów.
Pomyślałam - czemu wszyscy zachwycają się Vatiką kokosową, jak ten jest tańszy i ma bogatszy skład? (Sugerowałam się opisem na stronie sklepu) I zakupiłam, oczywiście w amoku mojego odkrycia nie sprawdziłam najpierw składu. Był to duży błąd, bo olejek zawiera parafinę. Po pierwszym użyciu włosy były gładkie i miękkie, ale efekt się nie powtórzył. Później olejek bardzo przetłuszczał mi włosy. Przerzuciłam się na kokosową wersję - bez porównania.
A Wy miałyście styczność z tymi produktami? Jak wrażenia?
nie miałam kontaktu... wąchałam tylko pierwszy produkt ;) ale nie przypadł mi do gustu zapach...
OdpowiedzUsuńBardzo pomocny post;). Nie miałam styczności z tymi produktami, ale chciałam się ostatnio skusić na szampon i odżywkę alverde do włosów brązowych. Ale chyba poczekam z tym wyborem;)
OdpowiedzUsuńMiałam tą Vatikę z parafiną... kupiłam ją jakiś czas temu w trzech wersjach - z kokosem, z oliwą i z czymśtam jeszcze. Każda buteleczka była porażką ;)
OdpowiedzUsuń