Pierwszy raz od dwóch tygodni, obudziłam się dzisiaj sama. Mężowi urlop się skończył. Wykąpałam się, wzięłam leki. Nałożyłam do miski wczorajszą sałatkę (szpinak, mango, maliny, orzeszki...pycha), weszłam na net i zastanawiam się co dalej. W sypialni czeka na mnie stos książek. Trochę kupionych, trochę pożyczonych... Zaczęłam od Murakamiego. Czytam jego trzecią książkę i powoli przechodzę od zachwytu w nudę. Wielu pisarzy ma pewien swój schemat, który czasem się podoba, a czasem zaczyna drażnić.
Zaczynają mnie wkurzać te fragmenty o masturbacji, o kobietach, które ładne nie są, ale są interesujące... Za dużo tego jak dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz