piątek, 25 stycznia 2013

Leniwy piątek

Jutro impreza z okazji 50-tych urodzin mojej mamy, więc leczymy się intensywnie siedząc na kanapie, wcinając tabletki i pijąc spore ilości soków i herbat. D. gra w "Alan Wake" (super gra, emocje jak przy niektórych ekranizacjach książek Kinga) na xboxie, ja wydziergałam trzy bransoletki.  


Bardzo mi się podobają koraliki z kamienia i będzie to chyba moja ulubiona bransoletka na wiosnę. Jest to pierwsza bransoletka, którą zrobiłam dla siebie, inne jakoś bardziej podobają mi się na cudzej ręce. Lubię je bardzo wyplatać. 

środa, 23 stycznia 2013

Fioletowo.


W sypialni u nas króluje grypa (mąż na l4, ja walczę, ale czuję, że mnie powoli też coś bierze), za oknem śnieg, ale w salonie zadomowił się fiolet. Bardzo wiosennie się zrobiło. 

Świat na metry

Oprócz szczurków, mnie i męża, w naszym domu mieszka też jeden wyjątkowy staruszek. Nasz Lakuś - jamnik, ma osiemnaście lat. Jest to mój pierwszy pies, mam go od dziecka. Taki wiecie, wymarzony, wyjęczany u rodziców. Pupil całej rodziny. Za młodu niejadek, na starość łasuch wielki. Niestety wątrobowiec już teraz i nie wolno mu wielu rzeczy na które ma widoczną ochotę. To moje trzynaście  kilo szczęścia na czterech łapach i para brązowych oczu, w których jestem od samego początku zakochana. 


Szczurkowo


Wiecie już gdzie mieszkają moje dziewczyny, ale mieszkańcy są zupełnie nieznani. Dlatego przedstawię moje szczurze stadko.

Prawa i Lewa - nasze pierwsze szczurze siostry. Nie wiedzieliśmy jak je nazwać, jak były małe to były do siebie bliźniaczo podobne. Różniły się plamami na oczach, jedna miała plamkę na lewym, druga na prawym oku. Na zdjęciach widać różnicę między nimi i teraz jest dla nas oczywiste, która to która. Jednak wcześniej mieliśmy z odróżnieniem niemały problem. Tymczasowo zaczęliśmy nazywać je Prawa i Lewa, one się przyzwyczaiły do imion bardzo szybko, więc tak już zostało. Od początku zmagaliśmy się z katarem, udało się go zwalczyć. Prawa była nieco nieufna, co skutkowało kilkoma pogryzieniami, ale oswajaliśmy się powoli i przyniosło to świetne efekty.  Teraz mają około 10 miesięcy.  Lewa urosła, baba wielka, Prawa zatrzymała się na nieco ponad 200g. To ona miała zapalenie płuc. Mimo, że mała, to bardzo dzielna. Teraz aż serce mięknie jak widać, że znowu biega, je z apetytem. 

Hela - Helena to nasza kochana staruszka. Wcześniej, razem z Andzią mieszkały u moich rodziców. Potem gdy my przygarnęliśmy Prawą i Lewą, dziewczyny się tak polubiły, że postanowiliśmy ich nie rozdzielać i zamieszkały wszystkie u nas. Hela ma ponad dwa lata, i ma niezły charakterek. Potrafi być bardzo milutka i kochana a na drugi dzień drażni ją wszystko i potrafi ugryźć. Humorki prawdziwej kobiety :-) Przy tym jest bardzo łakoma.  

Mania - kilkumiesięczny, skoczny łobuz. Podczas łączenia od razu zaczęła zabawę z innymi dziewczynami i szybko się zadomowiła. Na nasze oko jest to szczurzy wampir, nigdy jej nie przyłapaliśmy na śnie.Nie wynika to ze stresu, jest oswojona z nami i otoczeniem. Po prostu bardzo lubi obserwować. Gdy D. miał gorączkę, to siedziała pół nocy w kącie klatki i go obserwowała. 

Inka i Milka - Ineczka jest u nas od miesiąca, Milka od wczoraj. Inka imię zawdzięcza naszej ulubionej kawie, którą pijemy z mlekiem - jej umaszczenie jest czarno - białe - właśnie jak chwilę przed zmieszaniem się kawy z mlekiem ;-) Milka jest za to biała i ma różowe oczy - przypomina białą czekoladę z truskawkami, więc stąd imię.  Są w tym samym wieku. Inka jest naszym maleństwem płochliwym, Milka jest za to silna jak żadna inna. Obie się jeszcze z nami oswajają. 


Czyli sześć sztuk na dzień dzisiejszy. Jedno mogę stwierdzić - trzymanie szczura w pojedynkę to naprawdę porażka dla zwierzęcia. Te zwierzęta muszą być przygarniane parzyście! Wiadomo - nie każdy może sobie pozwolić na trzymanie takiej ilości jak my, ale chociaż jeden towarzysz musi być. Decydując się na zwierzę, decydujmy się świadomie. Trzeba przemyśleć sprawę miejsca, towarzystwa, leczenia. Wbrew pozorom, szczurki to nie są tanie zwierzęta. Na leczenie Prawej i dojazdy do lekarza w grudniu wydaliśmy 500zł. Oczywiście można kupić szczura za 15zł, bo krótko żyje, bo to tylko szczur i po co się przejmować leczeniem i znudzeniem... Pytanie tylko po co? Pamiętajmy - zwierzę to nie zabawka. Tym apelem kończę dzisiejszy post. Pozdrawiamy Was serdecznie :-)

piątek, 18 stycznia 2013

SKY RAT 100

Nareszcie mamy.  Stoi dumnie w pokoju, dziewczyny się powoli z nią oswajają. Mimo, że przerosła moje najśmielsze wyobrażenia jeżeli chodzi o rozmiar i mam niemały kłopot, gdzie ją postawić, to jest świetna. Niby wymierzaliśmy, niby wszystko jasne, ale jak się zobaczy coś na żywo, to tak jakoś inaczej...:-)
(Zdjęcie podchodzi ze strony meltonpets)


Nazwa: Sky Rat 100
Wymiary: 98 x 52 x 89cm
Kolor kuwety: siwy
Kolor prętów: Antracyt
Odstępy między prętami: 7mm
Dostępna u producenta: ppi100
Cena: 299zł

Wcześniej mieliśmy też klatkę Skyline. Bardzo byliśmy z niej zadowoleni, ale była już za mała na całe nasze stadko. Nie pozostało nam nic innego, jak kupić coś większego. Był to trudny wybór, spędziłam sporo godzin siedząc i czytając fora, przeglądając sklepy. Chciałam kupić coś dobrego jakościowo w rozsądnej cenie. W miarę przeglądania, cena spadła już na dalszy plan. Byłam już gotowa kupić Essegi Virginię 120 (ale odmieniłam), jak pisałam we wcześniejszym poście, ale czas oczekiwania trochę mnie denerwował. Odwiedziliśmy z mężem niemiecki Hornbach - tam mają klatki tej firmy. Odwiedziliśmy też niemieckie zoologiczne - tu znowu królował Ferplast. Nic zadowalającego od ręki. W  międzyczasie natrafiłam na informację, że klatki Skyline produkowane są w Polsce! Zszokowało mnie to, ponieważ jeździliśmy za nimi za granicę, a one są tutaj, bardzo blisko i jeszcze podobno cena jest całkiem niska. Zadzwoniliśmy więc do producenta, potwierdzono nam, że sprzedają klatki też indywidualnie no i zamówiliśmy. Klatka, plus domek, plus dodatkowe piętro z drabinką plus stojak pod klatkę i wysyłka - całość kosztowała nas 429zł. podobna klatka, niesprawdzonej firmy kosztuje 350zł, stojak 100zł, więc bez dodatkowych elementów oraz wysyłki i tak drożej wychodzi. 


Teraz muszę trochę przeorganizować mieszkanie, żeby gdzieś ja postawić. Środek salonu dobrym miejscem nie jest, chociaż wieczory i tak spędzamy wspólnie na kanapie :-) Mam dwa typy. Zaraz biorę się za przestawianie. A potem jeszcze czeka mnie szycie hamaczków (oczywiście jak w końcu pojmę nawlekanie maszyny) :-)

środa, 16 stycznia 2013

Klatka kupiona, odwrotu już nie ma :-)

Z cyklu "wybieramy klatkę, może coś szybszego i tańszego się trafi":
-Witam, czy są dostępne kuwety w innych kolorach niż błękitny?
-A jaki kolor by panią interesował? (dzień później)
-Siwy, beżowy, brązowy (w ten sam dzień)
-Niestety, są tylko błękitne (dwa dni później)

Całość równa się stracie mnie jako potencjalnej klientki, bo gdybym wiedziała od razu, że są tylko błękitne, to bym kupiła i nie szukałabym już gdzie indziej. Ale dzięki temu, zamówiliśmy klatkę w innym sklepie, w niższej cenie, sprawdzonej jakości i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Powinni ją dostarczyć jutro. (Wymarzona Essegi Virginia poszła w zapomnienie, głównie z racji dostępności dopiero w lutym.) Oczywiście napiszę recenzję co i jak :-)

środa, 2 stycznia 2013

Essegi Virginia 120

Od kilku dni szukam klatki idealnej dla moich dziewczyn. Kiedy już myślałam, że na rynku nie ma nic dla stadka szczurów, kiedy wszystkie fajne klatki odpadały ze względu na szerokość między prętami, znalazłam królową - Essegi Virginia 120.  Jest świetna! Ma wszystkie cechy klatki, które są pożądane. Jest wielka, rozkładana, ma stojak, piętra nie są tak bardzo wysokie jak w tzw. szynszylówkach (co ma dla mnie znaczenie przy bezpieczeństwie starszych szczurków), ma drewniane podesty (wielu ludzi krytykuje je za zapach, który wchłaniają, ale ja drewienko używam cały czas odkąd mam szczurki  i albo się uodporniłam i nic nie czuję, albo jestem jakimś wyjątkiem. Chyba, że to wychodzi po bardzo długim czasie, ale można je wymienić wtedy przecież.), odstępy między prętami są małe, wysokie kuwety. Jedynie powalająca jest cena -799zł w promocji w Zooplusie. Oczywiście upchnąć takie wielkie ustrojstwo w mieszkaniu w bloku też sprawą łatwą nie jest, ale już mam plan. Klatka i tak będzie dostępna dopiero w lutym, a ja muszę na nią najpierw uzbierać całkiem niemałą kwotę, więc czas na kolejne metamorfozy mieszkania jest :-)

(zdjęcie pochodzi ze strony Zooplus.pl)