niedziela, 15 czerwca 2014

Zwierzakowo - podsumowanie tygodnia

Wpadłam na chwilkę napisać, że zdecydowanie DZIEJE SIĘ. Wolontariat w fundacji zajmuje mi bardzo dużo czasu. Przy okazji prawie nie śpimy. Dawid ma drugi tydzień nocek w pracy a ja albo nie śpię ze stresu albo... Po kolei. Jak wiecie mamy armagedon chorobowy wśród naszego szczurzego stadka. Prawa ma guza przysadki i miała mocno krytyczny moment w tym tygodniu, w myślach się z nią żegnałam. Wyszła z tego dość szybko, ma trudności z poruszaniem się, ale je, śpi, wychodzi na wybiegi - czyli funkcjonuje poza problemami z koordynacją całkiem nieźle. Poza tym w piątek (trzynastego!) Hania miała zabieg usunięcia guza sutka. Nie wierzę w przesądy, ale jeżeli chodzi o takie delikatne sprawy to mocno się denerwuję i staram się nie zapeszać losu, a przy okazji szukać pozytywnych znaków. Wszystko poszło na szczęście ok. Gdy już ją zabraliśmy do domu, nakarmiliśmy i położyliśmy do łóżka, cały stres ze mnie spłynął i poczułam, że gdybym mogła to przespałabym z dwie doby w całości. Ale nie ma tak dobrze. Hania zadbała o emocje. Wczoraj wieczorem zauważyłam, że wygryzła sobie szew do połowy! I znowu stres i szybka wycieczka do weterynarza. Pozszywali ją na nowo, ale od wczoraj na zmianę ją pilnujemy. Kombinowałam z wdziankami, ale mała zołza nic nie chce pomóc, wszystko ściąga.  Przy tym jest okropnie rozżalona, że nie może wejść do dużej klatki i na wybiegu ją cały czas kontroluję. Co się dziwić... Zastanawiam się, jak nauczyć Małą reagowania na wygryzanie szwu. Gdybym jakoś przekazała jej tę wiedzę, mogłabym spać do woli. Od wczoraj też oka prawie nie zmrużyła, tylko pilnuje Hanki razem z nami.


1 komentarz:

  1. Dużo zdrówka dla Waszych podopiecznych, a w szczególności dla Hani!

    OdpowiedzUsuń