Chodzimy jak zombie. Hankę trzeba było zszywać jeszcze wczoraj, wyobrażacie sobie? Pilnujemy ją na zmianę przez całą dobę a ta i tak znajdzie sposób żeby pozbyć się tych szwów. Wczoraj wieczorem już ryczałam z przemęczenia pod prysznicem. Jedną ręką myłam głowę a w drugiej musiałam trzymać wysoko transporter z naszą mała zołzą, bo inaczej leciałabym znowu do weterynarza.
Kasiu jestem z Wami myślami! Dużo sił i zdrowia dla szczurków! Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
Usuńprzykre to bardzo:( współczuję. Sama przechodziłam niedawno trudne chwile z moim kocurem, zatruł się maścią na kleszcze, zlizał ją po prostu z grzbietu , nawet nie wiem kiedy. Doznał porażenia nerwów i wet też kazał przygotowywać się na najgorsze...ale udało mu się z tego wylizać. Mam nadzieję, ze mimo wszystko u Was też będzie lepiej.
OdpowiedzUsuń