Zostały nam trzy dziewczynki i jest teraz tak okropnie pusto! Chociaż jestem zmęczona chorobami, bieganiem do weterynarza i zamartwianiem się, to jednak chodzi mi po głowie myśl, że chciałabym przygarnąć dwie młode dziewczynki. Póki co, walczymy z przypadłościami Lewej - jej serduszko ledwo działa, krążenie też ledwo, ledwo, ale się nie poddaje. Musimy się liczyć, że każdego dnia może się stać najgorsze, ale chyba dzięki temu tak bardzo docenia się jej obecność, każdy kęs jedzenia, skok i bieg przynoszą ogromną radość.
Na pierwszym zdjęciu Milka:
Tu nasza dzielna Lewandowska :-)
W komplecie.
Hania:
I najstarsza z najmłodszą :-)
W końcu znalazłam do klatki plastikowy badziew, którym mogę wypełnić puste pole. Jak wiecie moje zołzy nie potrafią żyć z mebelkami z polaru (niektóre są tak piękne i przytulne, a one nie chcą!), wszystko zrywają z prędkością światła i cały czas kombinowałam, jak zapełnić przestrzeń w klatce. Ostatnio na próbę zamówiłam z Zooplusa rozsuwany tunel. I to był strzał w dziesiątkę. Dziewczyny polubiły go od pierwszych chwil, tunel daje się swobodnie rozciągać i wyginać. Zamówiłam jeszcze dwa - już są w drodze do nas :-)







































