Sporo się u nas dzieje, większość jak zwykle w tematyce naszych zwierząt. Mania miewa się dobrze, guz przysadki zareagował na leczenie i guzy sutkowe też się zmniejszyły, jeden prawie całkowicie się wchłonął. Oby tak dalej! Poza tym u reszty dziewczyn też wszystko w porządku. A jeżeli chodzi o psy... Przeżywamy właśnie pierwszą cieczkę Małej. Raczej nie jest pierwsza w ogóle, ale pierwsza u nas. Masakra! Kiedy już krwawienie trwało kilka dni, a ja byłam przekonana, że Bruno jest homoseksualny ;-), nagle wyszedł z niego stuprocentowy samiec. Wykastrowaliśmy go w porę, więc nie ma strachu, ale moje wyobrażenie o niewinności naszego małego, psiego chłopczyka poszły na zawsze w siną dal.
Sypialnia przeszła niewielką metamorfozę. Za oknem deszcz i pięć stopni, a ja wysiałam na balkonie poziomki. Powoli przygotowujemy się do świąt. Nie ozdabiam domu jakoś specjalnie, stawiam na świąteczną czystość i zapach jedzenia :-) Nie mogłam znaleźć nic ciekawego w temacie ozdób świątecznych. Szukałam czegoś w neutralnych kolorach, a w sklepach króluje moda na mocne kolory i nieco bajkowy wygląd.
Jest już po remoncie, więc na spokojnie możemy się zająć wszystkim innym. Wracamy do naszej tradycji wybierania się na super wydarzenia przynajmniej raz do roku. Padło najpierw na koncert Janusza Radka już w maju. Jestem bardzo podekscytowana! Brakuje mi takich wyjść, gdzie można się ładnie ubrać i nieco odświętnie spędzić czas. Na co dzień niby też można, ale trasy spacerowe, weterynarz czy szybkie zakupy zdecydowanie wygodniej załatwiać w dresie ;-)
No i cudownie być znowu zmotoryzowanym. Co prawda nie odczuwało się tu braku samochodu jakoś szczególnie, są autobusy, a z resztą większość potrzebnych miejsc mamy blisko domu, ale dzięki niemu wszystko tak szybko można załatwić.
Na zakończenie szybkie, wieczorne migawki. Jak widać, ściany w sypialni nie są już białe :-)
Zdecydowanie przyjemniej się tam teraz przebywa.
Nasza Mania. Hamaczki są dwa i powiesiłam je wczoraj. Jeszcze nie zostały zjedzone ani rozszarpane, więc mamy nowy rekord - ponad 24 godziny wiszą ;-)
Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam jak mój Maks dobiera się do jakiejś suczki. Szok! Moje słodkie maleństwo i takie rzeczy... ;P
OdpowiedzUsuńDokładnie! A Bruno jeszcze dogadza sobie na siostrze, przyrodniej jakby nie było, ale jednak rodzina, ech :P
Usuńz racji tego, że mieszkam na wsi moje pieski na noc są swobodnie puszczane i biegają sobie gdziekolwiek chcą. Bruno zawsze na wiosnę gdy idzie na panienki to wraca dopiero po tygodniu. Już się przyzwyczailiśmy, że go tyle nie ma. Wraca, zje coś i dalej idzie. :)
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
oh! jak ja kocham ludzi szanujących i kochających zwierzęta!!!! uwielbiam!! sama jestem weganką od wielu lat właśnie z tegoż powodu, miłości do zwierząt, ale wszystkich nie ważne czy to kotek, piesek czy świnka :) kocham je po prostu wszystkie!
OdpowiedzUsuńz okazji zbliżających się świąt chciałabym Ci życzyć smacznego jajeczka i bogatego zajączka :)
wesołego alleluja! :)
ściskam gorąco z upalnej już Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
"świąteczną czystość i zapach jedzenia" i tak powinno być :))
OdpowiedzUsuńja miałam taki wyobrażenie o mojej małej śwince morskiej :))
Jak ja Ci tego jest ''już po remoncie zazdroszczę'';)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na Święta dla Was! Spokoju i pięknej pogody:)