Denerwuję się i wkurzam, że tak często jestem zmuszona pisać przykre wiadomości. Dlatego tyle mnie nie było, buntowałam się przed tym wewnętrznie, ale nadszedł czas, że dłużej zwlekać nie ma sensu. Dziewiątego października pożegnaliśmy naszego Lucjanka. Mieszkał u nas krótko, ale dostarczył nam dużo radości. Niestety, serduszko już nie pracowało jak powinno i choroba zabrała go bardzo szybko.
To jego ostatnie zdjęcie. Takim go zapamiętamy - spokojny, najedzony, wypoczywający w ulubionym sputniku.
Szkoda go strasznie :(
OdpowiedzUsuń